Pierwsze moje wrażenie z krótkiego buszowania po menu konsoli, jest jak najbardziej negatywne. W oczy kłuje totalny chaos i brak pełnej kontroli nad wyświetlaniem elementów menu, wszechobecne reklamy (również kryptoreklamy), mnóstwo społecznościowych śmieci i dosłownie lawina informacji dla „niedzielnych” jak używać konsoli (powiadomienia, porady etc). Dla introwertycznego estety jest to brutalny gwałt zwojów mózgowych. Po przewertowaniu opcji systemu i kilkudziesięciu godzinach gry, da się z tym jako tako żyć.
Użytkownik może decydować jakiego rodzaju notyfikacjami będzie dręczony (niestety tych poradnikowych pozbyć się nie da, trzeba zacisnąć zęby i je przetrwać), zaś kafelki z grami i programami, które szybko zaczynają przypominać gąsienicę, poprzestawiać czy nawet zgrupować w foldery (niestety nie wszystkie…).
Dorzucając do tego jakiś motyw można z powodzeniem opanować odruch wymiotny w reakcji na domyślną wstążkę i kropki. Niestety większość z dostępnych darmowych skórek w polskim e-sklepie jest niezaktualizowana o nowe ikony jakie doszły w aktualizacji Tabaluga (czy jak ją tam nazwali ;)) i zwyczajnie szpetna, a własnych wgrywać nie można (bez np. PS4Hen). A więc jak to wygląda? Ano tak sobie, ale pocieszam się myślą że trochę lepiej niż domyślnie:
Najbardziej irytują „święte kafelki” (czyli te nienaruszalne i nie „skinowalne”), ikona-reklama PlayStation Plus i ikona użytkownika, która przyjmuje postać awatara, wszystkie pasujące do reszty jak pięść do oka… To oczywiście tylko moje graficzne rozterki, na które pewnie inni machną ręką.
Wszakże pozostałe konsole Sony cierpiały dokładnie na ten sam problem, tyle że zasoby i zawartość poszczególnych menu można było edytować. Pliki *.rco na PSP zostały poznane w całości więc można było zastąpić wszystkie elementy graficzne GUI. Na PS3 nie, a do tego język skryptowy który jest do tego używany (np. wewnątrz *.p3t lub *.qtf) to wciąż zagadka (chodzi głównie o motywy dynamiczne, które są dość skomplikowane). Same menu wcale też nie były tak łatwe i elastyczne w dostosowywaniu pod siebie, ponieważ większość zmiennych do dziś pozostaje nieodgadniona, przy czym nie pomagają gigantyczny bałagan w zasobach, nazwach, multiplikacja i wymuszanie przez moduły hardkodowanych (czyli zdefiniowanych w nich na stałe) nazw i pozycji, a nawet działania którejś z funkcji tylko w obrębie konkretnego menu (np. "What’s New" działa tylko w konkretnym identyfikatorze w kategorii "Game" lub tylko w dowolnym w "Network"). A więc nawet hackując, wcale tak różowo nie było.
Jak wypada porównanie pod tym względem czystego XMB (Cross Media Bar, czyli menu PS3) z PSDM? Również nie najlepiej. Nie wiem jak tobie, ale mnie znacznie wygodniej i szybciej było poruszać się po „przestawnej siatce”, pozbawionej społecznościowych dupereli i reklam (rzecz jasna do czasu wspawania niesławnego Singstara, usług muzycznych i kanałów VOD). Na dodatek ikony nie były płaskie, a szklane, które świetnie wtapiano w fantastyczną falę w tle (ubolewam jedynie nad tym, że jej kolory zmieniały się względem pór roku i dnia, i nie dało się ustawić na stałe mojego ulubionego soczyście czarnego, który najlepiej oddawał charakter tej konsoli). Interfejs był ascetyczny, delikatny, stylowy, wręcz wołał do odbiorcy, że ma do czynienia ze sprzętem premium, a nie typowym odtwarzaczem DVD z bazaru…
Ten artykuł nie był jeszcze komentowany. Bądź pierwszy - dodaj swoją opinię.